niedziela, 20 grudnia 2015

Spotkanie z papieżem

Witam wszystkich, a w szczególności tych nowych, jest Was tutaj coraz więcej!


Dzisiaj zamierzam opowiedzieć Wam o moim spotkaniu z papieżem. W tym celu udałem się do Watykanu. Watykan, hmm... wspaniałe miejsce! Chociaż i tutaj przeżyłem kolejne rozczarowanie.

Aby go spotkac wybrałem się na jego audiencje. Nie chciałem przyjść z pustymi rękoma, dlatego postanowiłem podarować mu coś wyjątkowego. Po przemysleniach postanowiłem dać mu coś, co dla mnie ma wielkie znaczenie, dlatego wybrałem relikwię - garść ziemi, w której "dziesięć tysięcy wyrżnięto". Gdy mu ją wręczyłem nie odczułem żadnego zainteresowania, jednakże najbardziej zabolał mnie fakt, że zamiast spróbować zrozumieć cierpienie poległych Polaków, jego zainteresowanie bardziej skupiła mówiąca papuga Luterek. Nazwał ją zdrobniale od nazwiska Marcina Lutra. 
Mógł chociaż poudawać, że interesuje go mój ból i powiedzieć, że cieszy się z daru. Jednak to mnie nie zniechęciło, chciałem opowiedzieć to z czym do niego przyszedlem. Powiedziałem mu, że pragnę, aby pobłogosławił Polaków i Polskę wyniszczoną przez zło rozbiorców. On całkowicie zignorował problem, powiedział mi, aby Polacy byli posłusznym narodem, przekonywał mnie, abym uległ carowi Mikołajowi I i modlił się do Boga. Groził mi, że rzuci klątwę na Polskę i Polaków, jeśli jeszcze raz zorganizujemy powstanie.


Po tej wizycie w moich oczach papież jeszcze bardziej zkompromitował autorytet głowy Kościoła. Zrozumiałem, że nikt się nami nie przejmuje! Nikogo już nie obchodzi nasz los. Bardzo mnie to zabolało i nie wiem co mam o tym myśleć, co mam z tym zrobić...


Co sądzicie o zachowaniu papieża? Co Wy byście mi doradzili? Mam się poddać, czy szukać innego rozwiązania? A jeśli znaazłbym inne to będziecie ze mną walczyć?
Wasz Kordian



czwartek, 17 grudnia 2015

Tajemnicza kobieta

Witam ponownie!


Jak napisałem w poprzednim poście miałem wybrać się na spacer, jednakże znalazłem się zupełnie gdzie indziej. Postanowiłem udać się do pięknej willi. Znalazłem się w jednym z pokoi. Był wypełniony lustrami, a w nim stała piękna kobieta. Onieśmieliła mnie jej uroda. Była naprawdę piękna. Przedstawiliśmy się, miała na imię Wioletta. Miałem nadzieję, że będzie moją prawdziwą miłością, minęło bowiem tyle lat od rozstania z Laurą. Obdarowywałem ją drogimi prezentami i klejnotami. Spędzaliśmy ze sobą każdą możliwą chwile. Wioletta wydawała się idealną partnerką. Bardzo szybko wyznała mi, jak bardzo mnie kocha, lecz postanowiłem tym razem być ostrożniejszy. Wystawiłem Ją na próbę. Opowiedziałem jej historie o moim rzekomym bankructwie, jednakże zapewniłem ją, że damy sobie rade, ponieważ mój koń ma złote podkowy. Wtedy jej uczucia były mieszane, nie wiedziała co powiedzieć, kilkukrotnie zmieniała swoją decyzję. Wybraliśmy się na przejażdżkę konną, kiedy powiedziałem jej, że koń zgubił złote podkowy, bez wahania mnie zostawiła, chciała odejść, okazała się zwykłą egoistką, która pragnie tylko pieniędzy. Nie byłem tym zaskoczony, jednak liczyłem na to, że jest inna, miałem nadzieje, że jest tą jedyną, okazało się inaczej. Na sam koniec powiedziałem jej, co o niej myślę. Najlepsza była jej mina, kiedy powiedziałem, że historia, którą opowiedziałem, nie była prawdziwa. Osądziła mnie o kłamstwo, wypierała się tego, co mówiła wcześniej, w moich oczach się tylko pogrążała. Więcej już jej nigdy nie zobaczyłem.



Zaczynam powoli wątpić w prawdziwą miłość. Zawsze coś się za nią kryje. Nie można wierzyć ludziom bezgranicznie. Historia z Wiolettą, tak jak rozmowa z dozorcą w Londynie, znów przekonała mnie, jak pieniądze są ważne w naszym świecie. W dzisiejszych czasach za pieniądze nie tylko można kupić miejsce w parlamencie czy ławkę w parku, ludzie są skłonni trwać w nieprawdziwej miłości, aby mieć dostęp do gotówki, a kiedy okazuje się, że ona się kończy, są w stanie zmienić osobę, z którą żyli niczym zwykłą zabawke. 


A co wy sądzicie o tej sytuacji? Postąpilibyście tak samo na moim miejscu? Sądzicie, że prawdziwa i bezwarunkowa miłość jest w ogóle możliwa, a może posiadacie w swoim życiu osobę, która kocha was bezwarunkowo?
Piszcie w komentarzach,
Wasz Kordian



wtorek, 15 grudnia 2015

Przemyślenia w Dover

Siemka! Dzisiejszy post będzie, krótki, ale na pewno nie nudny!

Kolejnym miejscem, które odwiedziłem, było miasteczko Dover w Anglii. Nikogo tam nie poznałem, nawet nie chciałem, marzyłem tylko o samotnym odpoczynku na plaży. Dla odmiany usiadłem na skale, to coś nowego, bo zazwyczaj siadałem pod drzewem, haha... może dlatego nawet nikogo nie widziałem? Postanowiłem poczytać fragmenty tragedii Szekspira, mianowicie "Króla Leara". Po każdym przeczytanym fragmencie analizowałem go. Podziwiałem poetę, każde napisane słowo było doskonale przemyślane, a cały świat był wręcz idealny. W codziennym życiu niestety nie widzę idealnego świata. Czasami chciałbym być bohaterem książki i żyć w perfekcyjnym świecie, niestety jest to niemożliwe.


Teraz jestem we Włoszech. Zaraz idę na spacer. Jestem ciekaw gdzie się znajdę i jakie nowe przygody mnie spotkają.



Który pisarz jest waszym ulubionym? Czytaliście książki spod pióra Szekspira? Co sądzicie o Królu Learze? Piszcie,
Wasz Kordian





czwartek, 10 grudnia 2015

Pobyt w Londynie

Witam was wszystkich bardzo serdecznie!

Od mojego ostatniego wpisu minęło parę lat. Chciałem popełnić samobójstwo, na moje szczęście skończyło się ono niepowodzeniem. Została mi tylko blizna. Grzegorz i Laura sądzili, że nie żyje. Nic bardziej mylnego. Właśnie przez to, uświadomiłem sobie, jakie życie jest cenne, a zabicie samego siebie jest zwykłą ucieczką od codziennych problemów.
Postanowiłem zwiedzić świat i zdobyć cenne doświadczenie, odnaleźć siebie oraz swój cel. Pogodziłem się z tym, że Laura mnie odrzuciła. Teraz również wydaje mi się to absurdalne, przecież dzieliła nas kolosalna różnica wieku.
Chciałbym odnaleźć swoje "ja" na tym świecie, być tak wspaniały, jak bohaterowie z opowieści Grzegorza. W tym celu wybrałem się w podróż. Nie planuje, gdzie chcę jechać, po prostu jadę. Będę zdawał wam relacje z każdego miejsca, do którego dotrę.



Pierwszym miejscem, które odwiedziłem, był James Park w Londynie. Usiadłem pod drzewem i zacząłem myśleć. Moje przemyślenia przerwał mi miejscowy dozorca. Zaproponował mi kupno miejsca do siedzenia. Z naszej rozmowy wyłoniło się coś poważniejszego. Opowiedział mi historie o swoich braciach, jaką ważną role odgrywają w tych czasach pieniądze. Monety oraz banknoty są teraz potężniejsze niż siła sprawcza, można za nie kupić miejsce w parlamencie, sławę czy krzesło w parku. Doszliśmy do wniosku, że możemy za nie kupić wszystko oprócz szacunku. Na tej puencie nasza rozmowa się skończyła, dozorca pożegnał się i odszedł.
Dzięki tej rozmowie zrozumiałem, że pieniądze szczęścia nie dają, można za nie kupić wiele, ale nie to, co dla człowieka najważniejsze - szacunek, przyjaźń, miłość, szczęście.


Teraz jadę do nowego miejsca. Już jestem ciekaw gdzie się znajdę za parę godzin, ale nie musicie się martwić. Za niedługo wszystko wam opowiem!


Jakie dla was wartości w życiu są najważniejsze? Myślicie podobnie jak ja? - Pieniądze dają szczęście czy wręcz przeciwnie? Co sądzicie o mojej rozmowie z dozorcą? Swoją drogą uważam, że to całkiem miły człowiek :) A może wy macie jakieś ciekawe historie?
Piszcie w komentarzach! Czekam,
Wasz Kordian



niedziela, 6 grudnia 2015

Rozmowa z Laurą

Cześć wszystkim, minęło trochę czasu od mojego ostatniego posta. Odbyłem poważną rozmowę z moją ukochaną Laurą i nie potrafię poradzić sobie z tą sytuacją.

Tak jak wspomniałem ostatnim razem, gdy skończyłem rozmowę z Grzegorzem, zawołała mnie Laura. Poszliśmy do stajni i postanowiliśmy wybrać się na przejażdżkę konną. Przez całą podróż nie odezwaliśmy się do siebie ani słowem. Atmosfera była strasznie napięta. Gdy jechaliśmy lipową aleją, nie słyszeliśmy nic innego oprócz szumu wiatru. Wśród drzew widzieliśmy dom z wybitymi oknami, wyglądał na zaniedbany i opuszczony od dłuższego czasu. Gdy zsiedliśmy z koni, Laura przerwała ciszę. Poszliśmy na spacer i usiedliśmy na ławce, wtedy oznajmiła mi, że przeczytała mój wpis z pamiętnika. Poczułem się niezręcznie. Zmieniliśmy temat. Rozmawialiśmy o gwiazdach i o przyszłości. Powiedziała mi, że czeka na mnie wspaniała przyszłość, a w życiu odniosę wielki sukces. Próbowałem jej powiedzieć o swojej miłości oraz samotności. Myślę, że zrozumiała co chciałem jej przez to przekazać, może się wystraszyła. Po prostu wstała i poszła.

Potraktowała mnie jak powietrze, tak jakbym dla niej nie istniał! Nawet się nie pożegnała. Nie wiem co o tym myśleć! Mam myśli samobójcze i nie mam powodów do dalszego życia na tym świecie. Nikomu na mnie nie zależy. Sądziłem, że Laura odwzajemni moje uczucie i będziemy szczęśliwi. Proszę, dajcie mi choć jeden powód, dla którego mam nie sięgnąć po broń.



sobota, 28 listopada 2015

Rozmowa z Grzegorzem

Dzisiaj rano siedziałem pod wielką lipą na wiejskim dziedzińcu. Mój stary sługa Grzegorz niedaleko mnie czyścił broń myśliwską. Z jednej strony widziałem dom wiejski, a z drugiej ogród. Za ogrodzeniem dziedzińca, staw i lasy sosnowe. Strasznie się nudziłem i postanowiłem porozmawiać z Grzegorzem, który opowiedział mi trzy historie.

  • Pierwsza opowieść była bajką, która opowiadała, o Janku co psom szył buty. Był niesfornym młodzieńcem, który przysparzał wiele kłopotów swojej matce i staremu bakałarzowi. Pleban poradził kobiecie, żeby posłała swojego syna do szewca, lecz ten za długo tam nie zawitał, ponieważ uciekł w podróż żeglarską. Dopłynął na nieznaną wyspę, na której spotkał króla wraz ze szlachtą. W zamian za okazanie królowi należytego szacunku ten przyjął go na służbę. Janek opowiedział o swoim zamiłowaniu do szycia. Jako że król posiadał psy, chłopak zaczął szyć im buty. W dwunasty dzień został panem, po czym sprowadził swoją matkę na dwór.

Dla mnie historia Janka ma głębszy sens. W życiu należy kierować się ideą, nawet kiedy one nie mają poparcia. Zawsze warto mieć cel, chociaż może wydawać się absurdalny. Należy mieć wiarę w siebie oraz własne marzenia.


  • Następna opowieść była prawdziwym przeżyciem Grzegorza. Opowiadał o tym, jak służył Napoleonowi. Mówił, że wówczas walczył w Egipcie pośród piaszczystej pustyni, wraz z nim służyli uczeni i pisarze. Podczas walk odczuwali niepokój, lecz wódz zagrzewał ich do walki. Odnosili zwycięstwa bez większych strat, ale później zostali zdziesiątkowani przez dżumę. Miało to miejsce po zdobyciu Jaffy przez Napoleona w marcu 1799 roku.

Dzięki historii Grzegorza zrozumiałem, że walka o wolność ma sens. Poznałem przeszłość mojego sługi, przez co mogłem go lepiej zrozumieć. Dotarło do mnie, ile przeszedł, ile rzeczy dokonał, ile poświęcił dla dobra innych ludzi.


  • Trzecia również prawdziwa historia opowiadała o tym, jak zostali niewolnikami Rosyjskimi. Głównym bohaterem był Kazimierz, który miał zamiar stawić opór Kozackim strażom. Rosjanie odkryli jego plan i wcielili Polaków do armii Rosyjskiej. Tylko Kazimierz nie dał się okiełznać. Porwał pułkownika i wrzucił go do rzeki, gdzie dwie kry obcięły mu głowę. Niestety Kazimierz również zginął.

Ostatnia historia pokazała jak jedna osoba może bezinteresownie poświęcić się dla dobra narodu. Doceniłem ludzi, który poświęcają swoje życie i zrozumiałem, że ja też powinienem zrobić coś dla dobra ogółu.


Na tym skończyła się moja rozmowa z Grzegorzem. Uświadomił mi, jak wiele może dokonać jedna osoba. Przez długi czas biłem się z myślami nad sensem swojego życia. Uświadomiłem sobie, że brakuje mi zapału, z którym Grzegorz opowiedział mi te historie. Powinienem odnaleźć drogę, którą będę podążał i w której odnajdę siebie. Moje przemyślenia przerwała mi Laura, ale o tym opowiem wam już w następnym poście. Teraz muszę kończyć :)

Jak wam minął dzień? Co sądzicie o tych trzech historiach Grzegorza? Jakie rady dalibyście mi, abym odnalazł siebie, swoją drogę na tym świecie? A może wy znacie jakieś fascynujące historie?
Piszcie w komentarzach!
Wasz Kordian